Czytamy te książki, oglądamy filmy, śledzimy seriale. I co my z tego właściwie mamy, chciałoby się zapytać? Po co nam to wszystko? Po co tracić czas, który przecież można by poświęcić na wykonanie kolejnego zlecenia, podniesienie kompetencji zawodowych, tudzież wyszorowanie piekarnika? Skąd ta potrzeba ucieczki od rzeczywistości? Otóż sprawa jest prosta, nie tracimy czasu i nie uciekamy. Kształcimy się. Dowiadujemy niezbędnych do życia rzeczy. Krótko mówiąc, twierdzimy, że książki, filmy i seriale nie są stratą czasu. Powiedzą ci jak żyć i jak rozwiązać codzienne problemy. Dzisiaj odpowiemy na pytanie, z którym zmaga się niejedna szafiarka: jak nosić czerń?
Można ją zapewne łączyć z innymi kolorami, z tymże Grendella uważa, że im więcej czerni w czerni tym lepiej. Czerń jest przecież uniwersalna, elegancka (na galę jak znalazł) i seksowna. Jednocześnie doskonale podkreśla bladość oblicza w listopadzie, co świadczy o chorowitości i może pomóc w uzyskaniu L4, oraz cienie pod oczami, jeśli akurat chcemy wyglądać na niedosypiających po nocach, bo pracowaliśmy nad zleceniem, tudzież czytaliśmy Ulissesa. Zdania stylistów, co do tego czy wyszczupla, czy nie są podzielone, możemy ją więc nosić wierząc, że ukrywa zbędne fałdki, lub będąc przekonanym, że wcale nie wyglądamy w niej jak szkielet – zależnie od potrzeb. A oto kilka inspirujących stylizacji z gatunku total look dla pań i panów.
Holly Golightly: Śniadanie u Tiffany’ego Trumana Capote.
Doskonały przykład odsłony eleganckiej. Mała czarna, satynowe rękawiczki, perły, okulary przeciwsłoneczne. Trudno mi wyobrazić sobie Holly inaczej niż Audrey Hepburn z adaptacji filmowej, stojącą przed wystawą sklepową i pogryzającą rogalika, choć według Capote’a miała „pstrokate włosy chłopięcej fryzury, rozwichrzone kosmyki, płowe i białe pasemka, jak u albinosa”. Do stylizacji pasują również tajemniczo osłaniające twarz kapelusze, brylanty (ale dopiero po 40-ce, wcześniej według Holly, jest to wulgarne), futrzane etole. Na co dzień, na przykład odnosząc książki do biblioteki, można zarzucić na ramiona blezerek lub żakiecik. Jako kobiety eleganckie, bywamy w modnych kawiarniach, łaskawie przyjmujemy drogie prezenty, nie musimy za bardzo przejmować się życiem zawodowym. Chcemy znaleźć swoje miejsce, ale jedyną stałą w naszym życiu jest tymczasowość. Pędzimy, same nie wiemy dokąd, postukując obcasami.
Bellatrix Lestrange: Harry Potter J.K. Rowling
Moim skromnym zdaniem najlepiej ubrana bohaterka całego cyklu. Wiedźma doskonała: inteligentna choć okrutna. Niepokoi mnie obsesja dotycząca czystości krwi, ale spróbuję przymknąć na to oczy. Jej styl to zamaszyste spódnice, koronki, nieco skóry lub lateksu, kabaretki, srebrna biżuteria. Stylizacja dla kobiet niespokojnych i pełnych energii, seksownych, niepokojących, nieco narcystycznych. Przydadzą się długie, potargane włosy oraz ciężkie, opadające powieki. Doskonała wiadomość dla kobiet które budzą się rano z sińcami pod oczami: nie należy ich tuszować. Zestaw doskonale sprawdzi się na gotyckim Castle Party w Bolkowie, choć o wiele większe wrażenie zrobi w listopadowy poranek w autobusie. Należałoby pamiętać o przytrzymywaniu spódnicy podczas wsiadania i wysiadania ze środków lokomocji miejskiej, jednak lekkie naderwanie stroju nie naruszy spójności stylizacji.
Lisbeth Salander: trylogia Millenium Stiega Larssona
Najbardziej przemawiający do mnie styl. Mroczny, miejski, post-punkowy klimat, w którym nie ma miejsca na falbanki i inne fiubździu. Skórzane kurtki motocyklowe, czarne postrzępione rurki, luźne bluzy z kapturem, ukrywającym twarz. Buty ciężkie, masywne – takie, w których można biegać po lodzie i kopnąć napastnika w krocze. Jeśli zależy nam na optycznym wydłużeniu nóg, możemy w ostateczności włożyć botki-platformy na koturnie. Zwykłe szpilki odpadają. Stylizacji mogą dopełniać łańcuchy, szerokie paski z ćwiekami, nity, agrafki, zamki. Nie zaszkodzą tatuaże czy kolczyki w nieoczywistych miejscach, . Opinię innych i konwenanse mamy głęboko gdzieś, jesteśmy aspołeczne, anarchistyczne, same możemy o siebie zadbać i nie czekamy na księcia na koniu, pomimo, że mamy 150cm wzrostu i ważymy jakieś 40 kilo. Ciuchy możemy wygrzebać w second-handach, inwestujemy za to w gadżety elektroniczne.
Hamlet: Hamlet Williama Szekspira
W większości znanych mi adaptacji, Hamlet nosi się na czarno. Odważniejsi panowie o zgrabnych łydkach mogą wystąpić w jedwabnych pończochach i renesansowych pludrach o bufiastych nogawicach. Jednak nie musimy traktować tego tak dosłownie, ogólnie chodzi o to by stylizacja przypominała żałobne szaty. Inspiracji, można poszukać tutaj. Noszenie przy sobie czaszki uważam za nieco przerysowane. Dbamy jednak o to, by nasze oblicze wyglądało na chmurne i melancholijne, sporo mruczymy do siebie pod nosem, tak aby otoczenie nie było pewne, czy jesteśmy szaleńcami, czy nie. Targają nami rozterki, przerastają nas dylematy i wybory. Również te dotyczące elementów garderoby, może być trochę niespójnie.
Jon Snow: cykl Pieśń Lodu i Ognia R.R Martina
Doskonała stylizacja na zimę, jako że ciężko w niej zmarznąć. Skórzany pancerz i czarną zbroję, możemy na co dzień zastąpić skórzanymi spodniami i kurtką. Na wierzch malowniczo zarzucamy obszerny, ciepły płaszcz wykończony futrzanym kołnierzem. Przed lustrem, ćwiczymy zamaszysty ruch, którym zarzucamy na siebie płaszcz. Miecz oraz topór zalecam zostawić w domu, gdyż są nieco nieporęczne. Warto jednak poszukać w lokalnym schronisku olbrzymiego białego wilczura i go zaadoptować. Włosy nosimy nieco dłuższe, dobrze jeśli są ciemne i kręcone, możemy ich jednak nie czesać zbyt starannie. Nie zaszkodzi również lekki zarost, więc nie przesadzajmy z goleniem. Proponuję poćwiczyć również lekko nieobecne, zaskoczone spojrzenie, bo przecież “nic nie wiesz, Jonie Snow”. Kobiety mdleją od tego spojrzenia. Obiecuję.
—
W bliżej nieokreślonej choć, miejmy nadzieję, niezbyt odległej przyszłości możecie spodziewać się kolejnej garści porad.