Witajcie, czyli początek po raz drugi

Witajcie w nowym miejscu. To wprawdzie nie jest widok z naszych okien. I nie jest to również nasze miejsce pracy, ale są książki i jest komputer, więc właściwie możemy uznać, że zdjęcie pasuje. A poza tym przypomina Grendelli ubiegłe lato.

Niektórzy z Was wiedzą, że pożegnałyśmy się z bloxem, a nasz blog zniknął ze starego miejsca w sieci. Cała operacja nie byłaby możliwa, gdyby nie pewien Czarodziej. Czarodziej ma na imię Janek. Poczarował, rzucił kilka zaklęć, może nawet zaklął pod nosem (tego nie wiemy na pewno) i oto jesteśmy. Dziękujemy Ci, Czarodzieju!

Udało się przenieść wszystkie wpisy, ale niestety nie było możliwości przeniesienia komentarzy. Wszystkie nasze rozmowy z Wami, wszystkie Wasze opinie zniknęły i bardzo, bardzo tego żałujemy. Ale po cichutku liczymy, że może jednak wcześniej, czy później pojawią się nowe. No dobra, a kiedy będą nowe wpisy? Może już niedługo, może za jakiś czas – nikt tego nie wie na pewno. Ale będziemy  nadal i z właściwą sobie nieregularnością pisać czasem o książkach, a czasem o serialach, a jeszcze kiedy indziej o innych sprawach. Bo jednak nam tego brakuje. I Was też nam brakuje.

Na razie jest tu trochę wizualnego bałaganu, ale postaramy się powolutku sprzątać. Powolutku, bo nie przepadamy za wielkimi generalnymi porządkami. Grendella nadal nie umyła okien na wiosnę… Ale wiosna się w sumie jeszcze nie skończyła, więc nic straconego.

Jeszcze raz, witajcie. I dajcie znać, co u Was, jeśli uda się Wam nas odnaleźć w niezbadanych przepaściach internetu 😉