Dziękujemy Lilithin za zaproszenie. A oto, co lubimy wspólnie i z osobna. Książki, filmy i seriale pomijamy, bo to przecież oczywiste.
Grendella i Milvanna lubią:
Siatkówkę, zwłaszcza w wykonaniu kadrowiczów reprezentacji Polski. Prawdopodobnie znikniemy totalnie z blogosfery i wielu innych sfer pod koniec września, gdy będą rozgrywane Mistrzostwa Świata. Jeśli idzie o inne sporty, to lubimy też piłkę nożną i łyżwiarstwo figurowe.
Kawę. Z mlekiem, ciastkiem, bitą śmietaną. A także czarną. W każdej postaci. Zawsze w doborowym towarzystwie.
Koty, a zwłaszcza to, że każdy z nich jest inny. Niektóre mają grację księżniczki, inne przedkładają wolność i walkę o przetrwanie nad domowe pielesze, jeszcze inne boja się myszy. Wszystkie trzy typy są nam dobrze znane, bo należą, bądź należały do naszej rodziny.
Pizzę. Z maksymalnie trzema składnikami – więcej to profanacja ciasta. Pizzę włoską z oliwą i pizzę naszej mamy z keczupem. W restauracji i na wynos. Zawsze i wszędzie. W każdej ilości.
Milvanna lubi:
Wiosnę, która, niestety, nie występuje już w polskiej przyrodzie i która pozwala na noszenie trampek, sukienek, bluz, koszulek z nadrukami i kolorowych chust w dowolnych konfiguracjach.
Jeziora, morza i wszystko co się z nimi łączy. Oprócz owoców morza, których nie cierpi.
Barcelonę. Pomimo wszystko. Za energię, morze, architekturę, imprezy, darmowe muzea, antykwariaty, wspomnienia.
Grendella lubi:
Kolor czarny, co nietrudno zauważyć w jej szafie. Przejawia również słabość do wyćwiekowanych pasków, trampek oraz wysokich obcasów, co nie zawsze podoba się jej pracodawcom.
Londyn – włóczenie się po nim bez planu i celu. Czytanie na trawie w parkach. Jego niezliczone księgarnie, księgarenki i antykwariaty. Hinduskie knajpki. Genialne falafele z humusem, które można kupić w każdym tureckim take-away’u. Tradycyjne angielskie frytki z octem.
Swoją pracę, bo bycie nauczycielem jest trochę jak bycie aktorem. Albo reżyserem. Albo psychologiem. I jeszcze, jak co najmniej kilka innych zawodów – zależnie od dnia, nastroju i ludzi, z którymi się pracuje.
… i wiele innych rzeczy lubimy razem i z osobna, a o których może przy innej okazji. Trochę się już gubimy, kto brał udział w zabawie, a kto nie. Mamy nadzieję, że nie dublujemy zaproszeń. Czekamy na wieści o tym, co lubią i zapraszamy: