O “Łowcach głów” Jo Nesbo, tym razem bardzo krótko

Jo Nesbo to autor, któremu nie da odmówić się talentu do wymyślania i opowiadania historii, od których trudno się oderwać. Łowcy głów to jego najnowsza powieść sensacyjna, której kartki przewracamy z niecierpliwością. Tym razem autor nie zabiera nas jednak do gmachów norweskiej policji, lecz świata finansjery, menadżerów, agencji headhuntingowych i galerii sztuki. Mam wrażenie, że pisząc ją sam Nesbo dobrze się bawił, puszczając do swoich stałych czytelników oko, bo tym razem nie chodzi o to, by przestępcę złapać, lecz by udało mu się policję (wyjątkowo mało kumatą zresztą) przechytrzyć.

łowcy głów

Właściwie nie mam tej powieści nic do zarzucenia pod względem konstrukcji, czy tempa akcji. Trzyma w napięciu, zaskakuje zakończeniem, stanowi solidną porcję sensacyjnej lektury. Łowcy głów zawierają wszystkie te elementy, do których Nesbo mnie już przyzwyczaił. Cenię jego zmysł obserwacyjny – to, że widzi i przekonująco przedstawia mechanizmy działania świata i ludzi zamieszkujących jego Oslo. Tym razem zajmuje się światem biznesu i PR-u, jednak, podobnie jak w przypadku cyklu o Harrym Hole, udaje mu się pokazać dwie strony medalu: błyszczące spinki u mankietów eleganckich koszul i brud za paznokciami, odurzający zapach perfum i smród, który próbują przyćmić.

Jest tylko jedno ale. Mierzący trochę ponad 160 centymetrów wzrostu Roger Brown z burzą kędzierzawych loków, zbyt piękną żoną i podwójnym życiem, to jednak nie Harry Hole. I co tu dużo gadać, zmiana głównego bohatera robi różnicę. Przynajmniej w moim odczuciu…

A o Harrym Hole możecie poczytać tutaj.

Jo Nesbo: Łowcy głów. Tłum. Iwona Zimnicka. Wydawnictwo Dolnośląskie, 2011.