Marzec ciężkim miesiącem był. Na naszym blogu, jak i na wielu innych ucichło. Zima okopała się na swoich pozycjach i nie chce odejść, a nam maluczkim pozostaje jakoś przetrwać. Grendella zasłoniła w domu wszystkie okna i udaje, że śniegu za oknem nie ma. Milvanna przybyła przez zaspy w domowe pielesze na święta i trochę ciężej jej udawać, ale się stara. Wczoraj miało miejsce długo oczekiwane spotkanie obu sióstr i zaświtał promyczek nadziei, że nieco się ożywimy, dokończymy czytać pozaczynane książki, zasiądziemy do długo wyczekiwanych filmów i seriali, skończymy pisać zaczęte teksty. Pomimo zimy, na przekór nawałowi pracy, wbrew chęci nicnierobienia. Mamy nadzieję, że poczekacie, aż się ogarniemy.
Życzymy Wam
uśmiechu, pogody ducha i wiosennego optymizmu,
rychłego odejścia zimy i powrotu słońca,
czasu dla rodziny i przyjaciół,
i tradycyjnie już
literackich, filmowych i serialowych odkryć,
które umilą Wam życie.
Oby do wiosny!