Karnawał rządzi się własnymi prawami. Karnawał blogowy na Książkach mojej siostry również. Prawa naszego karnawału są następujące:
- Wpis karnawałowy pojawia się wtedy, kiedy się pojawia.
- Ograniczenia dotyczące tematyki wpisów nie istnieją.
- To kiedy wpis po raz pierwszy pojawił się w sieci nie ma znaczenia.
- To kiedy i która z nas go przeczytała nie ma znaczenia.
- W skrócie: hulaj dusza, piekła nie ma
No więc hulamy, a wy możecie czytelniczo pohulać razem z nami. Obowiązku oczywiście nie ma, bo patrz punkt 5.
Tym razem polecamy w kolejności oczywiście karnawałowej, czyli zupełnie przypadkowej:
- Zmyślenia Moreni, czyli o tym, co dobra książka fantasy zawierać powinna, w trzech odsłonach: tu, tu i tu.
- Dla równowagi Fabulitas radzi jak napisać bardzo złą powieść. Uprzedzamy, że Grendella, uznawszy plucie na komputer za czynność passe, sturlała się z kanapy, czytając ten wpis.
- Skoro jesteśmy przy książkach, to Rusty Angel, poleca 3 książki urban fantasy, których akcja dzieje się w Londynie. Niezmiernie zainteresowało nas “Rivers of London”. Musimy to przeczytać. Poza tym, chcemy do Londynu, choćby tego fikcyjnego. Do Barcelony też chcemy. I do Reykjaviku.
- Z kolei Zwierz, aka Ratzybona, popełnił tym razem nieco złośliwy wpis o teatrze współczesnym. Grendella się podpisuje, bo miała bardzo podobne odczucia oglądając inscenizację „Śmierci komiwojażera” w lokalnym teatrze. Właściwie Grendella oglądała sztukę na ekranie telewizora, bo aktorzy grali tyłem do części widowni siedzącej na balkonie a przodem do drugiej części widowni siedzącej na scenie. Niemniej jednak aktorzy dużo krzyczeli, co Grendellę cieszy, bo widać przynajmniej, że lokalny teatr teatrem prowincjonalnym nie jest i wpisuje się w ogólnopolskie trendy nowoczesnego teatru.
- Tattwa radzi by jeśli już koniecznie chce się być humanistą, nie być idiotą. Racja.
- Pallachius virens, czyli wpis bardzo humanistycznie kulinarny o polskim mężu w nowozelandzkim morzu Magdy Kisielewskiej. W ogóle polecamy Wielką pyszność, bo nie dość, że przepisy wykonalne, to się jeszcze fajnie czyta.
- A na deser, tudzież po deserze, możecie przeczytać, co docent73 odkrył w jakże nurtującej kwestii, że się tak wyrażę klozetowej, czyli czym podcierali tyłki starożytni Grecy i Rzymianie.