Smoki w dwóch odsłonach, czyli “Jeźdźcy smoków” Anne McCaffrey i “Eon. Powrót Lustrzanego Smoka” Alison Goodman

Jakiś czas temu dzieliłam się z Wami swoją fascynacją Smokiem Griaule Luciusa Sheparda, a ostatnio wpadły mi w ręce dwie inne książki z gado-podobnymi istotami w roli głównej. Nie mogę powiedzieć, że jestem znawczynią literatury o smokach, nie przeczytałam nawet całego cyklu Dziedzictwo Christophera Paoliniego, bo utknęłam w Eragonie, który jakoś za bardzo kojarzył mi się z questową rzeczywistością gier komputerowych – tyle pamiętam, nie będę się wymądrzać. Podobały mi się za to tajemnicze smoki z cyklu powieści Robin Hobb, o którym może kiedyś napiszę, bo jakoś nie jest o nim specjalnie głośno, a ja mam ochotę na powrót do tego świata (muszę tylko skompletować pożyczone na prawo i lewo książki). Od dawna również mam ochotę przeczytać serię Temeraire Naomi Novik, ale jakoś się nie napatoczyła.

jeźdźcy smokowNapatoczyła się za to pierwsza część cyklu Jeźdźcy Smoków z Pern pióra Anne McCaffrey, pierwszej kobiety w historii, która zdobyła prestiżowe w świecie science-fiction i fantasy nagrody Hugo i Nebula, zwanej na okładce Królową Smoków. Nebulę otrzymała zresztą za Jeźdźców smoków (1968), ale ja, szczerze mówiąc, kupując tę książkę na wyprzedaży za oszałamiającą kwotę 3 zł zupełnie nie byłam świadoma, że mam do czynienia z klasyką gatunku. A że klasykę warto znać, to poznałam.

Nie można McCaffrey odmówić, że tworzy interesujący świat leżący na pograniczu fantasy i science fiction: akcja powieści toczy się w dalekiej przyszłości na planecie Pern skolonizowanej niegdyś przez ludzi. Niewiele więcej wskazuje jednak na tę odległą przyszłość, bo Pern jest zaskakująco średniowieczny zarówno pod względem rozwoju technicznego jak i panujących w nim feudalnych stosunków społecznych. Wokół Pernu krąży zaś niewielka czerwona planeta, z której gdy się do niego zbliży odpowiednio blisko, spadają Srebrne Nici, śmiertelnie niebezpieczne dla wszelkiego życia na planecie. Zabójcze Nici daje się pokonać tylko dzięki smokom i ich jeźdźcom, połączonych ze sobą głęboką telepatyczną więzią. Nikogo pewnie nie zdziwi, że chwała jeźdźców smoków przeminęła, że pozostają kosztownym reliktem dawnych czasów, że większość mieszkańców po prostu zapomniała już o niebezpieczeństwach związanych z czerwoną planetą i jej Nićmi. Z licznych weyrów, olbrzymich jaskiń zamieszkiwanych przez smoki, ich jeźdźców, i służących im ludzi, pozostał tylko jeden, a i w tym dzieje się nie najlepiej, bo od dawna nie ma w nim Smoczej Królowej z prawdziwego zdarzenia i jej partnerki. Oczywiście do momentu wyklucia się Smoczej Królowej Ramoth i naznaczonej przez nią Lessy – dziewczyny dzielnej, odważnej, i nieco zbuntowanej. To właśnie Lessa, nie poddająca się konwenansom, przysłuży się w istotny sposób w nieuchronnej walce z Nićmi i zbuntowanymi lordami Pernu.

Pierwsza powieść serii odważnie wprowadza nas do świata Pernu, z jego feudalnymi lordami, królowymi, jeźdźcami smoków, magicznie skaczącymi „pomiędzy miejscami”, i jak się okazuje również podróżującymi w czasie. Ciekawy to świat, o wiele bardziej ciekawy niż postaci, którym brakuje w moim odczuciu głębi psychologicznej, które zbytnio nie zaskakują, i bywają po prostu dość niesympatyczne. Może gdybym, przeczytała Jeźdźców smoków jako wczesna nastolatka, miałabym inne wrażenie, a tak wydaje mi się, że powieść trochę się zestarzała, choć warto dać jej szansę, chociażby po to, by poznać jedne z wcześniejszych, współczesnych literackich smoków. Czy trafia do młodszych czytelników, spróbuję przetestować na nielicznej próbce znajomych gimnazjalistów.

eonKolejną książką która się napatoczyła jest Eon. Powrót lustrzanego smoka Alison Goldman, powieść która również zdobyła w 2008 roku liczne nagrody, choć jakby te z serii mniej znanych i prestiżowych. Tutaj również mamy do czynienia z dobrze zarysowanym światem, inspirowanym tym razem feudalnym dalekim wschodem, chińskim systemem astrologicznym, wschodnimi sztukami walki, obyczajami dworskim i przepychem strojów. Na czele imperium stoi cesarz, jednak wspomagają go Lordowie powiązani ze smokami, którzy w zamian za moc bestii dającą kontrolę nad siłami przyrody, oddają im część swojej energii życiowej, zwanej hua. Każdy z dwunastu smoków powiązany jest ze zwierzęciem, które znamy z chińskich horoskopów,  jednym z dwunastu kierunków świata, oraz jedną z cnót.

Świat ten widzimy oczami tytułowego Eona, kandydata na Lorda Smocze Oko, który okazuje się być dziewczyną przebraną w męskie ciuchy, bo dziewczynkom w Imperium Niebiańskich Smoków nie dość, że nie jest łatwo, to jeszcze nie wolno parać się smoczą magią. Jednak to właśnie ukrywana tożsamość płciowa przyczynia się do pojawienia się Lustrzanego Smoka – smoka, który zniknął w tajemniczych okolicznościach w przeszłości, by pojawić się wraz z przebraną za chłopaka Eoną. Motyw “crossdressing” jest tu zresztą uwypuklony – Lady Dela, chyba najlepiej napisana postać w powieści, jest kobietą uwięzioną w męskim ciele, która ubiera się jak kobieta i nieraz z tego powodu cierpi.

Tak, świat w Eonie jest niewątpliwym atutem powieści, ale nie wystarcza. Znowu brakowało mi trochę głębszego portretu psychologicznego postaci. I na dodatek było jakoś tak przewidywalnie… Z jednej strony rozumiem przecież, że fantasy często korzysta z ogranych motywów, ale prawdę mówiąc akcja wydała mi się naprawdę mało zaskakująca: dobra, choć mało wyrazista, Eona musi zmierzyć się z własną tożsamością płciową (to akurat jakaś nowość) i chcąc nie chcąc przeciwstawić potężnemu, opętanemu pragnieniem władzy, przeciwnikowi, który okazuje się zagrażać władzy cesarskiej. Czytałam, przewidując, co wydarzy się za chwilę, kto się okaże wrogiem, kto przyjacielem, ale znowu chyba nie ja jestem docelową czytelniczką dylogii Alison Goodman, więc nie będę więcej marudzić. Nastolatkom, z tego co zaobserwowałam, się podoba.

I tak się teraz zastanawiam, czy sięgnę po kolejne tomy cyklu Anne McCaffrey lub Alison Goodman? Odpowiedź brzmi: pewnie tak, jeśli się napatoczą, bo jakoś specjalnie szukać raczej nie będę. I chyba jednak chętniej po McCaffrey. Etykietka „klasyka” robi swoje.