Warto zajrzeć, czyli Latający Karnawał Blogowy

Rok akademicki zbliża się powoli ku końcowi, w związku z czym Grendella wymyśla testy, które następnie musi sprawdzić, wprowadza oceny do systemu i zmaga się z przeróżnymi dokumentami do wypełnienia na wczoraj. Milvanny koniec roku za bardzo nie dotyczy, bo nauczycielem żadnego stopnia zostać nie chciała, bo nie i kropka. Jeździ za to po kraju organizując i bywając na różnych konferencjach, a przy okazji zwiedza sobie zamki. Dla niej to również bardzo gorący okres. Na dodatek trwa właśnie Liga Światowa w siatkówce i pochłaniają nas kwestie związane z polską reprezentacją, począwszy oczywiście od gry, a skończywszy na szczegółowej analizie wyjątkowo nieudanych koszulek oraz wyjątkowo udanych fryzur niektórych siatkarzy. No i nie zapominajmy o Mistrzostwach Świata w piłce nożnej w Brazylii – to też zabiera trochę czasu.

No to skoro czasu na własne teksty brak, najwyższa pora na Latający Karnawał Blogowy. Polecamy Wam innych, tym razem głównie, choć nie tylko, z Podlasia.

  • Na początek, zatrzymajmy się przy klimatach siatkarskich. Białostocka blogerka, Margoo, pisze o swoim spotkaniu z „Wszystkimi barwami siatkówki” Marcina Prusa. Osobiście i emocjonalnie. To pozycja, którą i my musimy przeczytać. Obowiązkowo.
  • Kto powiedział, że blogerzy książkowi nie piszą o modzie? Beznadziejnie zacofany w lekturze prezentuje rozterki związane z modą naszego wieszcza. Mam wrażenie, że gdyby Słowacki żył obecnie, zostałby popularnym blogerem szafiarskim. Ach, ta świadomość stylu i trendów!
  • O „Echach pamięci” Katherine Webb, książce, którą zamierzam zabrać na wakacje piszą Padma i Jane Doe z offu.
  • A skoro o wakacjach mowa. Jeśli lubicie wizualne podróże w egzotyczne miejsca, polecam blog China Tales. Tomek spędził w Państwie Środka pięć lat, a jego zdjęcia i komentarze pozwalają przyjrzeć się Chinom od wewnątrz.
  • A teraz czas na coś smacznego, bo pora późno obiadowa. Zapraszam do Twardego Szparaga, który farmaceutyczną precyzję łączy z zamiłowaniem do wysokiej jakości produktów i kulinarną fantazją. Nieraz zdarzało mu się inspirować mnie do działań w kuchni, a tę propozycję przetestowałam osobiście i polecam. Proste i pyszne!
  • Podlaską blogosferę kulinarną godnie reprezentuje też Bazylka, która w pobliskim Supraślu organizuje fajne akcje, jak chociażby jednodniową „restaurację na tratwie”. A jako że nie jestem mięsożerna, już niedługo wypróbuję ten przepis na selera, wygląda przepysznie.

Dziękujemy za uwagę. Pędzimy kibicować. Milvanna osobiście do Łodzi. Grendella przed telewizor :).