Ostatnio sporo przebywam w miejscach, gdzie ciężko z dostępem do sieci. Nie narzekam, włóczę się po lasach, piję kawę na tarasie, trochę czytam, trochę pracuję. Super jest. Jeśli idzie o planowane wakacyjne lektury, to skończyłam trylogię o prokuratorze Szackim, sandomierskie “Ziarno prawdy” podobało mi się najbardziej. Miłoszewski pisze tak, jak powieści kryminalne z mocno zarysowanym tłem społecznym pisać się powinno i nie jest winien grzechu przegadania. Więcej o nim pisała wcześniej Milvanna, możecie poczytać tutaj. A jakby Wam było czytania mało, to rzućcie okiem na to, co mnie zainteresowało po powrocie do szybkiego internetu.
Trochę gorąco, więc radzę czytać polecane wpisy w mniej karnawałowym stroju. Może takim bardziej jak w Rio?
Wakacje, czyli podróże małe i duże. Może tramwajem? Bo jest taki tramwaj, którym i inne kraje można odwiedzić. Polecam cały cykl o czytaniu za granicą w Tramwaju nr 4. Ostatnio w rozkładzie jazdy – Turcja.
Przede mną nadal Londyn NW Zadie Smith, ale jeśli nie czytaliście jeszcze nic tej autorki, to może sięgnijcie po Białe zęby, o których tak dobrze pisze Monika? A jeśli lubicie krótsze formy to może po Lost and Found Opowiadania, do których zachęca Kasjeusz?
Niedawno pisałam o Florystce Katarzyny Bondy. Tymczasem Joly_fh z Dzień później przeczytała już Okularnika. Nie wiecie czy, czytać czy nie czytać? Zajrzyjcie do niej.
Bywa, że powieść licząca 800 stron może się wydać przegadana. Odtrutką mogą być Opowieści małżeńskie Edith Wharton. Beznadziejnie zacofany w lekturze twierdzi, że te opowiadania o stosunkach damsko-męskich się nie zestarzały. Zgadzam się z nim w stu procentach i również je polecam.
A skoro już jesteśmy przy klasyce, to Pyza Wędrowniczka zaprasza na wpis o modach literackich i pisarzach stojących w drugim rzędzie. Bardzo ciekawe rozważania.